Wednesday, January 27, 2016

Jaworzyna Krynicka zimą

Jaworzyna Krynicka - szczyt może nie imponujący wysokością ale za to widokami na pewno. Latem oblegany przez spacerowiczów z uzdrowiska a zimą przez narciarzy. Stacja kolejki gondolowej, kilka wyciągów, restauracje, sklepiki - ot komercja. Ale kawałek dalej, zaszyte na zboczu, schowane za drzewami jest schronisko PTTK. I tam właśnie gościliśmy.
Kolejny raz z rzędu zima nas nie rozpieszcza - śniegu jak na lekarstwo, dobrze że choć w górach nieco chłodniej i człowiek może się zimowymi widokami nacieszyć. 

 Tatry widziane ze szczytu Jaworzyny. Od lewej: Sławkowski Szczyt, potem Gerlach "przykurczony" za Łomnicą, tuż dalej Durny Szczyt (jak mniemam, ale mogło mi się pomylić), potem Lodowy i Baranie Rogi, a te dwa zdecydowanie niżej i bardziej na prawo to Płaczliwa Skała i Hawrań. 
ps. jeśli ktoś tę panoramę czyta inaczej, proszę o wpis w komentarzu zrobię erratę, albo dopisek albo całkowitą korektę. 

 Panorama na  dolinę krynicką. 


 Tu śniegu nie poskąpiło, ale pamiętam takie lata (zimy w zasadzie), że szedłem tędy w tunelu sięgającym po pachy. 

 I Schronisko owo wzmiankowane. 
Jak będziecie w okolicy, wdepnijcie. Fajna atmosfera a przy tym świetną kawę robią.
Obiekt nie jest przesadnie ogrzewany, więc nawet mając grubą odzież "pod spodem" się nie zgrzejecie...
Ja miałem samą koszulę polarowa i ... nie zgrzałem się ;-)
 

 Szukanie ciepła przy wygaszonym kominku, to ciut daremne działanie, ale za to kawą naprawdę świetna.
Zresztą ja mam bardzo wysoki poziom odporności na chłód i moje optimum wypada tam gdzie inni już marzną. 

 Powiedzmy że ktoś kto rozplanowywał lokalizację tej metaloplastyki miał pewne problemy, ale poradził sobie z nimi w sposób niekonwencjonalny. 

 A tu już z Marzenką 

 Wnętrza schroniska sa typowo... schroniskowe właśnie - no tego się nie da podrobić! 
Nieraz już zachodziłem do różnych lokali stylizowanych na schroniska, budowanych w tym stylu i zawsze to nie jest to...

 Standardowa wystawa lokalnych staroci, to akurat znajdziemy w wielu miejscach na schroniska stylizowanych, więc to nie cecha rozpoznawcza.
 
 A w piwnicach gdzie kibelki, takie urządzonko - czy ktoś wie co to, ja wiem.

 Kapliczka Św. Jana Pawła II
Masa ich. Jedne bardziej kiczowate inne mniej - ta akurat mniej.

Muzeum turystyki górskiej.
A przed muzeum "Światowid" (Świętowit - to jakiś horrorek, że niby Święty Wit itp. bzdury - ale spotykane nieraz oficjalnie) z napisem na cokole GOPR
Mniemam że chodziło im o zaakcentowanie iż GOPRowcy widzą wszystko a przynajmniej się starają ;-) 

 Lasy na Jaworzynie pełne śniegu i słońca.

 Mógł bym tamtędy chodzić całymi dniami - niestety widok zaczerwienionych oblicz mojej rodziny, skłania mnie do myśli o powrocie. 


 Rozstaje szlaków na Jaworzynie - nieco poniżej szczytu. 

 No tak... bym zapomniał
Oto szczyt komercyjny...
Jeśli jesteś mega burakiem, albo hiper buraczanką
zawsze znajdziesz tu miejsce dla siebie
choć
Fajnych, niebanalnych ludzi też tu idzie spotkać...

Mapki Google nie będzie bo mają satelitarne zdjęcia ale z lata... no to co za ilustracja?

22 comments:

Hanna Badura said...

Bardzo fajna wyprawa. Piękne śnieżne widoki - szkoda, że zimy w Polsce coraz cieplejsze.
A schronisko jest naprawdę z klasą, bardzo eleganckie. Pozdrawiam :)

Jula said...

Chociaż w górach śniegu nie zabrakło. Szkoda, że kominek nie rozpalony, bo byłoby jeszcze przyjemniej.

Kasia Skóra said...

Na Jaworzynie byłem ale w schronisku jeszcze nie... Szczególnie zimą jest tam dużo ludzi ale turysta też coś znajdzie dla siebie :) wjeżdzaliście tam kolejką czy wędrowaliście ? :)

makroman said...

Hanno - przede wszystkim chodziło mi o młodych, mają ferie, Starszy był w Zawoi na zimowisku harcerskim, ale młodszy cały czas w domu - więc chciałem go zabrać gdzieś w ciekawe miejsce. A tam i wyciągi i widoki, i śnieg...

Jula - na trasach zjazdowych dośnieżali, ale na drzewach i szlakach pieszych był sam od siebie i klimat podtrzymywał.

KKS - Polecam fajne jest - z rodzinką wyciągiem samemu piechotą. Ale na szczycie zrobiliśmy kilka fajnych tras, w sumie to sporo punktów by si8e do GOTu zebrało.... gdybyśmy zbierali ;-)

Wiesław Zięba said...

Schroniskowy klimat na Twoich zdjęciach widać i to bardzo. To takie miejsce na chwilkę, na herbatę, może na gorącą grochówkę. Co do figur naszego papieża, widać przesadę. Są prawie wszędzie. Myślę, że Święty nie jest szczęśliwy od takiego uwielbienia.

makroman said...

Tojav - tam na górze jest kilka fajnych pokoi, z równie fajnym schroniskowym klimatem i całkiem niedrogo... zwłaszcza gdy ma się zniżki na legitymację PTTK ;-)

W miejscu gdzie JPII był, gdzie nauczał, to jest OK. ale wszędzie indziej to potężne nadużycie, zwłaszcza iż sam mówił żeby mi pomników nie stawiać a pieniądze przeznaczyć np na stypendia dla uzdolnionej młodzieży.
Kolejna kwestia do "wartość artystyczna" owych rzeźb... powiedzmy że 90% z nich to kicz i paskudztwa.
Kolega stworzył w swoim prywatnym lesie, tylko swoją pracą, miejsce które nazywa "papieski brzyzek", posadził tam dęba który wyrósł w roku śmierci Jana Pawła II, sklecił ławeczki i postawił odrestaurowaną kapliczkę maryjna i to moim zdaniem także jest OK.

krogulec14 said...

Ten chłodek nie jest dla mnie argumentem. Ja... straszny zmarźluch jestem ;-)

Poboczem Drogi said...

Z Jaworzyną to mam taki problem, że w lecie ludzie i w zimie ludzie, trudno się wstrzelić w porę, w której byłoby się sam na sam z górami. A na śnieg nie narzekaj, całkiem biało mieliście, to co dziś za oknem dopiero smutkiem napawa. Pozdrawiam!

Mad said...

Byłam... komercyjnie i niekomercyjnie zarazem... Jedne z najlepszych wakacji ever! Mogłabym wrócić choćby zaraz...

claire said...

Makromanie, uważam że zachowałeś się bardzo w porządku pisząc ten komentarz na temat "kiczowatego" obrazu, też się zastanawiałam czy to zrobić, w końcu nie napisałam wtedy, ale jak przeczytałam Twój to też dopisałam. Jakoś nieraz dziwnie jest, i jeszcze te światowidy poustawiane :-(

makroman said...

Krogulcze - ja tam chłód lubię, w zasadzie jedyne co Cie powinno zniechęcać do Jaworzyny to fakt że regularnie przepędzają stamtąd całe pierzaste towarzystwo fajerwerkami.

Poboczem - dlatego podreptaliśmy do schroniska - w porównaniu z tym co dzieje się na trasach zjazdowych, w schronisku to prawie pustelnia ;-)

Mad - dawno dawno temu, nim jeszcze gondolówka na Jaworzynę stanęła, byłem tam na wakacjach w Czarnym Potoku - ale to była frajda - całymi dniami "partyzantka" w górach a w doliny schodziliśmy tylko na posiłek.

Claire - Michała to bardzo fajny facet, prowadzi świetnego bloga, dużo podróżuje, pokazuje ciekawe miejsca ale... ma na grzbiecie cały plecak doświadczeń swojego pokolenia i formacji stąd czasami takie u niego dziwne wtręty. Postawa proboszcza dziwi, to fakt, ale myślę że doszło do nieporozumienia, wczoraj też u mnie w parafii była wycieczka krakusów - fajni ludzie i też pewnie niejeden "kicz" dostrzegli - choć z drugiej strony jeśli kicz ma 500 lat to czy to nadal jest kicz, czy może już sztuka ;-) I też się wikarego pytali o pewne rzeczy, akurat nasz wikary to człowiek szlaku, więc świetnie wiedział jak z turystami rozmawiać, ale mógł nim nie być, i wtedy też pewnie dał by się zagadnąć i z dobroci serca powiedział by coś niewłaściwego. Mniejsza.
Osobiście zawsze staram się pisać to co myślę i tak jak czuję a Michałowi chwała bo się nie obraża.

"Światowidy" to raczej efekt weny rzeźbiarskiej, niż nawrót do pogaństwa - u nas takich rzeźb spotkasz na Pogórzu mnóstwo - łącznie z całym panteonem antycznym na szlaku astronomicznym w okolicach Rzepienników.
Pozdrawiam.

Łemkowyna, na Beskidzie Niskim said...

Zazdroszczę wyprawy :) Dwa lata temu miałam okazję być burakiem i uczyć się jazdy na nartach na krynickich górkach :D Cóż wędrowaliśmy też wtedy na Górę Parkową i to było MEGA. Tylko wielka szkoda, że ta kawiarnia na szczycie była zamknięta. Co jak co ale w jeden dzień były jakieś zawody na stoku i jechaliśmy przez lasy - to była dopiero frajda. Jaworzynę pieszo przemierzałam raz latem, ale to było już jakieś 8 lat temu. Latem też tam jest genialnie choć tłok niemiłosierny.
Pozdrawiam

Michał said...

Witaj Macromanie.
Lubię takie wędrówki...
Teraz niestety zdrowie mi nie pozwala na zbyt forsowne.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał

damian said...


I jam bym chętnie pochodził po tym terenie :-)) gdybym mieszkał bliżej...

Pozdrowionka .

makroman said...

Julian Lemko - dlatego ja wybieram górki w typie Jurasówka albo Jastrzębia, na nartach nie umiem,sprzęt pożyczam i z kurortowymi burakami w komitywę wchodzić nie muszę.
Natomiast tam to bym się kiedyś na skiturówki wybrał, widziałem kilka par tak sobie śmigających w kierunku na Wierchomlę i szczerze mówiąc zazdrościłem. Z pieszych tras też jest tam kilka fajnych szlaków, a praktycznie 500 metrów od górnej stacji już samo towarzystwo górskie, zero buractwa.

Michale - trudno żeby Bieszczadnik do takich miejsc nie tęsknił, ale jak byś kiedyś był w okolicy to daj znać, stawiam piwo w schronisku (a z racji na zdrowie wyjedziesz gondolą).

Damianie - Tymzdaje się z okolic Krakowa jesteś, no to daleko nie masz.

krogulec14 said...

Fakt, fajerwerki uważam za barbarzyństwo. A w takiej okolicy można spodziewać się fajnych gatunków.

makroman said...

Krogulcze - bo są. Na szczęście mają gdzie migrować w momencie najazdu turystów, bo poza "kurortami" to tam większość terenów jest "dziczą", zwłaszcza po tym jak zaczęto wycofywać stamtąd wypas owiec.

Monika said...

Fajna zimowa sceneria:)pozdrawiam

Mo. said...

Miło Was widzieć - Ciebie i Marzenkę. Ja to natomiast marznę nader szybko, w Hiszpanii sezon kąpielowy zaczynam w sierpniu, bo wcześniej nie jestem w stanie :). Zazdroszczę Ci tej zimowej wyprawy jak nie wiem co, i nawet wizja skostniałych rąk i nóg mnie o dziwo nie przeraża :).

makroman said...

Moniko - owszem Fajna - niestety ptaki przepędzone - trzeba zejść znacznie niżej by spotkać ich ślady, ale Myszołowy tu widywałem.

Mo - nie było tak źle - ani ręce ani nogi nie kostniały - że dmuchało to inna sprawa. Było warto. Przemyśl na przyszły sezon.

Stanisław Kucharzyk said...

Jeszcze raz dzięki za promocję ale link przy Wilczomleczyku dałeś nie do swojego bloga tylko do http://www.cmentarze.gorlice.net.pl/OkregVIcz4.htm

makroman said...

Stanisławie - dzięki za zwróceni uwagi, poprawię wkrótce jak tylko będę przy komputerze bo z poziomu tabletu to nie takie proste (potrzeba kilku pokoleń ewolucji by sobie odpowiednio "śmigłe" paluszki wyhodować ;-) ).